Niedawno mieliśmy okazję wypoczywać na Półwyspie. Jednym z punktów naszej wycieczki był spacer po Helu. Miasteczko odwiedziliśmy ponownie po dwóch latach i wierzcie mi na słowo - zmienia się pozytywnie. W ostatnich latach powstały nowe szlaki, zwłaszcza wyeksponowane są obiekty obronne. Wizytówką jest też trasa na Cypel Helski i chroniące od wiatru altany widokowe z ławeczkami nad samym morzem w pobliżu Fokarium. Te ostatnie są przyjazne dla wózkowiczów. 😉
W Helu jest wiele pięknych detali. Tu Kasia - żeglarz:
Zanim piasek jest ok 20 cm poniżej murka, można spokojnie maluchowi pozwolić iść i tą drogą:
Bunkier na szlaku na Cypel Helski. Hej, poczekajcie na mnie! Kasia nie bała się i weszła sama do środka (goniła tatę i jego kolegów- widoczni wewnątrz):
Okolice godziny 16 i 17 to czas powrotu kutrów rybackich. Zmierzają do Kuźnicy i Jastarni (najprawdopodobniej). Czasem trwają niewielkie rejsy.
Hel - Tatry... Od Bałtyku po gór szczyty... Głazy symbolizujące początek Polski.
Na obiad polecamy udać się do restauracji "Maszoperia". Zupy pyszne (pikantą łososiową spróbuję odtworzyć i ugotować w domu), rybka super. Polecam dorsza zapiekanego ze szpinakiem i mozarellą. Trochę były problemy z komunikacją przy zamówieniu flądry dla Kasi. Poprosiłam o mały kawałek (wszak ceny są za 100g, a Kasia je niewielkie porcje). Dostałam trzy spore kawałki...
Już niedługo ta ulica zapełni się turystami. Narazie dzieciaki mogły cieszyć się luzem.